Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/58

Ta strona została przepisana.

— W każdym razie mam jeszcze czas namyślić się, co robić.
Znowu zsunęliśmy się w dwa szeregi i odmówiono modlitwę po jedzeniu. Menuet Nordraaka znowu począł mi brzmieć w uszach, falując, wibrując. Widziałem w duchu Marję Stuart białą i piękną; słoneczny blask siały jej podniesione oczy, ciemność zalegała, gdy je znów spuściła. A to spotkanie z Dawidem Rizzio! — ach, jakaż ona silna w swej bezbronności! Chyba gorsi od szatanów ci wstrętni, czarni purytanie i protestanci, którzy nie znają innej muzyki nad psalmy i innych miejsc nad groby!

Cieszmy się, cieszmy się,
Cieszmy się w Panu!...

śpiewał chór wesoło. Nie mogłem pojąć, jak ktoś może powtarzać tyle razy jedno i to samo; lepiejby się to podobało, gdyby było krótsze. W każdym razie skończyli wreszcie; potym dali jakiś znak.
— Zakończenie!? — pragnąłem, nie śmiąc wierzyć.