Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/78

Ta strona została przepisana.

Pierwsze, najgorsze kroki już zrobiłem, — zdawało mi się, że już jestem bezpieczny. Trzymałem się tuż, tuż bułanka i wystawiałem na próbę swoją odwagę, patrząc w rzekę: była piękna i zdawała mi się potężną. Skłębiona żółtemi bałwanami, czarna, głęboka, a wielkie kry ścierały się krawędziami o siebie lub przewalały jedne na drugie. Między mną a brzegiem mostu było może dwadzieścia cztery cali.
Naraz, nie wiem jak się to stało, — lecz wóz znalazł się na przedzie obok mnie, a te dwadzieścia cztery cale zmieniły się w dwanaście.
Wujaszek odetchnął, ja drżałem.
— Chciałem się schować za bułanka, wtym fura przechyliła się przednią stroną...
— Oh, wujaszku!
— Troszeczkę, tylko kawałeczek, ale brzeg już był tak wązki, że nie mogłem przejść naprzód. Prr, bułany! — puściłem lejce i chciałem schować się za wóz, wtym przechyliła się i tylna część wozu z......