Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/89

Ta strona została przepisana.

Myśli zabrać się do roboty. Myśli długo... tak długo, póki nie okaże się, że na ten rok już za późno. Ha... trzeba będzie na przyszły rok wziąć się do tej roboty — powiada, przeciągając się.
Nastał rok przyszły. Wychodzi na dach obejrzeć i postanawia, że to już musi stać się koniecznie.
— Niech djabli biorą wszystko, a musi być! — klnie Lars. Nie strzyma dłużej. Do cna zepsuty. Szopa zgnije cała. Siano niszczeje z roku na rok; tak dalej nie pójdzie. Trza mieć wszystko w porządku, kto chce wyjść na swoim!
Uczyniwszy takie postanowienie, wypoczywał trzy tygodnie. Nie należy się śpieszyć — pomyślał — wszystko w swoim czasie.
Nadszedł wreszcie poniedziałek, w który to ranek miał się zabrać do roboty.
Ale — czy widział kto coś podobnego? Że też musiało się tak złożyć, że właśnie tego ranka zaspał sobie porządnie! Widocznie nie był zupełnie zdrów tego dnia... Po prostu już był zły. Zepsuło to mu cały dzień.