Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/97

Ta strona została przepisana.

no-brunatne mgły i obłoki; górskie szczyty oblokły w nie swoje grzbiety i wierzchołki i srebrem lśniące śnieżne cyple, przypominając senne widziadła, a niebo i ziemia spłynęły się w jedno.
W onym łożu mglistym, daleko poza ostatniemi, niknącemi w obłokach górami, na południowym wschodzie wyłaniały się z szarej głębi jaśniejsze, żółtawemi brzegami obramowane chmury, zapowiadające deszcz.
Wtym zerwał się wiatr zachodni i przemknął długiemi, żywemi podmuchami po zboczach, gdzie szeleściły górskie brzózki, pokurczone od wiatru halnego i walki z życiem. Niżej, na dolnych upłazach odezwało się od czasu do czasu kukanie kukułki; słychać je było poprzez szum wiatru przygłuszone a wyraźne, spokojne i łagodne, jak wieczorny dzwonek z ukrytego w lesie kościółka.
Lecz niebawem wiatr przycichł. O godzinie dwunastej leżeliśmy nad strumykiem, gotując sobie kawę. Cisza panowała naokół, tylko górski jakiś ptak, który się nie spłoszył, ćwierkał gdzieś