Strona:PL Garborg Utracony ojciec.pdf/27

Ta strona została przepisana.

pięknych słów naszych, lecz powinni patrzeć na dobre czyny nasze. Wtedy uczą się wdzięczności, wiary, szczęścia».
Śmiał się. «Musimy wciąż działać nazewnątrz i innym kazać. Zaledwie co poznamy, zaraz — na krzesła i stoły — kazać innym. Gdy oni też to poznają, nie czynią tego; bo i oni muszą dążyć nazewnątrz i jeszcze innym objawiać. W ten sposób wszystko staje się gadaniem. Nie — kto pragnie czynić cokolwiek dobrego, ten niech usta ma zamknięte, a czynom swym daje mówić».
Spojrzałem na brata; nie sądziłem, aby miał tyle dowcipu. Później rzekłem:
— Jak czyny twoje mówią za ciebie? Niektórzy mają cię za warjata, inni zaś za coś jeszcze gorszego».
— Na tom zasłużył, Gunnarze; lecz o tym opowiem ci kiedyindziej. Dzisiaj chcę tylko wiedzieć, czy chcesz mnie mieć jako sługę w twoim domu».
Miałem wielką chęć odrzec: tak — lecz nie śmiałem. «Po co mam kupować domostwo?» odpowiedziałem, «stary, schorowany człowiek, bez spadkobierców. Ród nasz jest przeklęty, jak ojciec mawiał».
Umilkł i odszedł.
Dziwny jest. Nie wiem, jak dalece można mu wierzyć. Ale czasem staje się takim, jak ojciec.