Wszystko to tylko tak wyglądało, w gruncie rzeczy musiało być niczem... i cóż-bo właściwie było?... a gdyby nawet, to rozjadą się i zapomną o sobie wkrótce, zwłaszcza ona, a i on także...
Przeczulona i nad wyraz nieśmiała jego natura nie dopuszczała nawet mniemania, iż osoba jego mogła na takiej kobiecie, jak Lilith, uczynić jakieś wyjątkowe wrażenie. Nie starał się o to, nie potrafił i nie pragnął tego, zresztą nigdy nie ubiegał się o względy u kobiet, nie pojmował smaku ubocznych romansów i strzegł przed tem osoby swojej, aż do śmieszności. Pojmowanie życia i zasady, jakie wyrobił w sobie, broniły go od tego, a głównie może uśpiona, zanikła, prawie nieistniejąca w nim zmysłowość dopomagała mu do zupełnej wstrzemięźliwości. Z tego powodu narażał się na dotkliwe żarty kolegów, sprawiało mu to jednak przyjemność, że potrafił opanować w sobie zwierzę.
Praca i nauka wypełniała jego umysł, dusza zaś miała swoje górne marzenia szczytnej wielkiej miłości.
Wszystko to chaotycznie, prawie bez związku przepływało mu teraz przez mózg.
Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/046
Ta strona została uwierzytelniona.