gdy, nawet w chwili szczęścia przyszłyby udręczać mu duszę. Potem, naturalnie, żałowałabym, a cofnąć już nie byłoby można i złotolita nić przyjaźni zerwana. Pan jednak nie chce być ze mną w przyjaźni, pan się przeraził. Wszak i to napisać można, wszystko, byle szczerze, a pan milczy.
Czy powinien pan zbywać milczeniem myśli, które dzielę tylko z panem. A może i pan także uważa mnie za kokietkę?
Zła chwila minie i pan napisze wszystko, co było powodem tak brutalnego milczenia.
Gdzież się podziewa urok przenoszenia odruchów duszy? Czy pan pamięta, jak mnie pan prosił, abym pisała?
Chce pan, abym wytłómaczyła, czemu postanowiłam nie pisać więcej. Piszę zanadto szczerze, a wiem, iż się to panu nie podoba, pan bowiem względem mnie jest konwencjonalnym. Widzę w panu chęć utrzymania pomiędzy nami znajomości, jak tyle innych.
Pan rozumie, że jest inaczej, ale pan chce gwałtem, abym ja zobaczyła, że po-