kie bezużyteczne, sztuczne, nie prowadzące do zwycięztw walki Adama.
Ginęły próżne usiłowania rozsądku, zaprzepaścił się w uścisku.
Względy prawowierności i przynależności roztapiały się w szale — wyzbyci z wszelakich zobowiązań, opętani niepamięcią, stali się nakoniec wyzwolonymi!
Przestało istnieć wszystko, prócz nich samych, właściwie i oni przestali istnieć oddzielnie, byli w sobie. Nieprzerwany pocałunek niósł ich po za sferę światowych poglądów.
Przeciwdziałające opozycje skrytych przesądów, opętujących dusze, nareszcie przepadły. Rozum umilkł także, zapanował po nad nim instynkt.
I rozpoczął się uświęcony zobopólnem upragnieniem, przelaniem się istoty w istotę, święty w szale miłosnego uniesienia — coitus!
Namiętny, drażniący, życiodajnie lubieżny zapach rozgorzałych ciał wsiąkał w woń szkarłatnych, napoczętych jabłek i wraz z zapachem drżących, smutnych, ślubnie białych narcyzów kłębił się po pokoju i kołysał, jak kadzidlany dym w nawie kościelnej przy uroczystym obrządku.
Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/176
Ta strona została uwierzytelniona.