Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/181

Ta strona została uwierzytelniona.

mogłem podobnie postąpić względem twego męża, który zawsze był dla mnie serdeczny.
— Nie myśl o tem — prosiła, gładząc go po włosach i całując po oczach.
— I co teraz będzie, co powiem narzeczonej, w jaki sposób zerwę, nie potrafię zerwać, chyba, że ona...
Lilith wstała z jego kolan i, zapaliwszy światło, śledziła go bacznie. Nie przeszkadzała mu wyżalić się, przytem zachwycało to ją, było tak szczere, tak naiwnie czyste, iż otaczało go dziwnym, nowym urokiem.
— Lila, my musimy zapomnieć o tem, co się stało!
— Los sam przyniesie rozwiązanie, niepotrzebnie się męczysz — wyrzekła — stało się, bo musiało się stać... już teraz niema co nad tem myśleć.
— Nie, ja tak nie mogę podwójnie, nie potrafię, my już nie zobaczymy się więcej, jeśli nie wyjedziesz, to ja wyjadę, ucieknę.
— Jakto, teraz, po tem? — spytała zdumiona — teraz? — powtórzyła.
— Trzeba było to uczynić przed tem — chciała dorzucić gniewnie, ale tylko