następnie włożył pospiesznie palto i skierował się do drzwi.
Patrzyła nań z zadziwieniem, zarzuciwszy obnażone ręce nad głowę, zawołała wzgardliwie:
— Wiesz, Ada, że ty to wcale nie jesteś mężczyzną!
Zatrzymał się, poczem powrócił do niej i siadłszy na krawędzi łóżka, pochylił się ku wyzierającym piersiom.
— Nie jestem mężczyzną — powtórzył w zdumieniu — Lila, i ty to mówisz? ty?...
— Tak i powtarzam.
Ustami zamknął jej dalsze słowa i popadł w gorączkę.
Wszystko znowu odeń odleciało, zapomniał o walkach, przewinieniach, pokutach, wyrzutach i pogrążył się w pieszczocie nad pieszczoty.
Już nie istniało dlań nic, prócz Lilith, jej gorących ust i jeszcze gorętszych piersi.
W tej długiej zimowej nocy godziny pierzchały tak prędko, iż nie było sposobu ich zatrzymać.
Szare światło późnego poranku padło pomiędzy ich rozkochane głowy, mimo to nie miały ochoty się rozłączyć.
Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/193
Ta strona została uwierzytelniona.