Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/195

Ta strona została uwierzytelniona.

Przyszedł mu do pamięci odjazd Lilith z górskiej wsi i doznał wielkiej przykrości.
Czyżby tak samo mieli się rozstać, jak wówczas, bez przyjaznego słowa?...
Przyciął usta i objął cały pokój spojrzeniem, każda pozostawiana tutaj rzecz miała wspomnienie i zawierała cząstkę tego, co przeżył w tym krótkim czasie.
Dotąd ten hotelowy pokój wydawał mu się innym, dziś przerażał nieładem, wprost nieporządkiem — widać było, że ktoś, co tu przebywał, porzuca go bez zamiaru powrotu... zapełniony, wydawał się niezamieszkałym i czuć było, że za chwilę stanie się przerażająco pustym.
Pogniecione papiery, tekturowe pudełka, niedopałki papierosów, które on sam wczoraj tu palił, zaściełały posadzkę, zalaną wodą. Pośród wywoskowanych, połyskujących tafli sunęła, szpecąc szkaradnie, wązka struga wody, pomiędzy tymi papierami i niedopałkami papierosów leżały porzucone zwiędłe narcyzy... narcyzy z ich weselnej nocy! Na stole walizka, na niej pudełko czekoladek i pęk blado różowych kwiatów — ciężkie egzotyczne głowy pochyliły się smętnie.
Adam, spojrzawszy na nie, zwrócił