Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/212

Ta strona została uwierzytelniona.

odradzać się w myśli twojej, jako te kwietne różowe jabłonie, woniejące w sadach w każdą wiosnę. I tak, aż po śmierć, trwać będę w tobie, boś mnie wchłonął w siebie, bo byłam tą, którąś całym sobą upragnął, której pragnąć będziesz, choć odejdziesz, bo nie odejdziesz odemnie z wyczerpania żądzy, jaką nosisz w sobie dla mnie, ale z wyrozumowania.
Wiem, że nie odwiodę cię od niczego, bo nigdy niemożna odwieść od rzeczy, jaka ma być!
Piszę to dlatego, abyś kiedyś, gdy przyjdzie do ciebie taka chwila rozpamiętywania rzeczy minionych i bezpowrotnych, wspomniał o tem, a uchwyciwszy się oburącz za swą jasną głowę, którą tylekroć obejmowałam w rozszalałej pieszczocie, abyś, kołysząc nią boleśnie, przyznał ze straszliwem samopoznaniem, iż rację miałam, i wówczas patrzeć będziesz swemi przecudnemi lazurowemi oczyma w przestrzeń cichej, nieprzeniknionej nocy, a dusza twoja wić się będzie i wołać:
— Lilith, czemu nie szedłem za tobą, jako idzie szum po wielkim borze, aż pokąd wicher wieje? lub jako ta fala na słonecznem morzu?! Czemuż nie szedłem,