ną radość, a to ta, że nareszcie jest tak daleko od domu, w którym tyle okropności przeżywać musiała, a wszystko z przyczyny: że w chwili męki, torturowana przez Marjana, chcąc raz na zawsze zerwać z nim, powiedziała mu prawdę.
Ach, nie należy nigdy mówić prawdy! Niestety, teraz dopiero to pojmowała.
Prawda — zniszczyła szczęście Marjana raz na zawsze, sprowadzając nań straszne, potępieńcze ataki szaleńczej zazdrości, a cały dom przemieniła w piekło, czyniąc minuty miesiącami, a godziny letami tortur.
Gdyby nie prawda, byłby żył dalej swemi złudzeniami, otoczony szychem hypokryzji, która dla niego stanowiłaby szczęście.
Lilith zapóźno poczęła pojmować swą zbrodnię szczerości i potępiać swą nieumiejętność udawania. Powinna była oddawać się nadal mężowi z przywileju odwiecznych praw małżeńskich, jak to czyni tyle innych kobiet, i przeto ognisko domowe, uświęcone kłamstwem, trwa, otoczone opieką paragrafów oraz ludzkim poszanowaniem.
Wiedziała, ze teraz już nigdy ani Marjan, ani życie jej nie przebaczą tej niepo-
Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/218
Ta strona została uwierzytelniona.