kwiatow rozchylały się, jak małe, okrutne, pochłaniające, szyderskie paszcze.
Nie było szkarłatnej róży, jak i nie było ciebie, ale czy będziesz?... czy jeszcze kiedy przyjdziesz do mnie ze szkarłatną różą, Ada?
Przeszedł rok od czasu, gdy widzieliśmy się po raz ostatni.
Jeżeli jeszcze piszę, to dlatego, aby wyrównać nasze złe wspomnienia.
Dziś z oddalenia patrzę na to wszystko spokojnie i chciałabym, abyś ty spojrzał z takiego samego objektywnego stanowiska.
Chciałabym, jeśli przypadek zdarzy kiedykolwiek spotkać się nam z sobą, abyśmy powitali się serdecznie, niepamiętni dawnych uraz, a jeżeli nie spotkamy się, to w myślach o sobie bądźmy sprawiedliwi.
Oto już dziś wiem napewno, że nie przyjdziesz do mnie, Ada, ze szkarłatną różą. Nie miałbyś po co — minęło — a nie powtarza się, co minie!
Był to sen! Tak jak wszystko to, co pięknego przeżyliśmy z sobą, wydaje mi