Ty byłeś tym szczęśliwym, poznałeś nieprzepartą moc naturalnego popędu, porwał cię on wbrew twojej woli i wyniósł z twego małego kółeczka skromnych, niewybiegających ponad miarę pożądań!
Przywykłeś, iż te kółka toczyły się równo, równiuteńko do zakreślonych przez ciebie granic i nie mogłeś przeto pojąć, iż nagle coś w samym tobie zadrwiło z tego, uczyniło wbrew samemu tobie, jednym zamachem zdruzgotało wszystkie te misterne, drobne szprychy.
Dostałeś się w olbrzymie koło bujnego życia i, wkręcony w nie, musiałeś biedz z jego rozpędem na złamanie karku.
Ponieważ jednak umiałeś się tylko obracać w swoich własnych, małych kółeczkach, a nie miałeś przytem odwagi zdać się na odpowiedzialność losu wielkiego koła, więc wypadłeś umęczony i rozbity. Powróciłeś do swych zwykłych kółeczek, a ujrzawszy je pogruchotane, począłeś zbierać i łączyć, aby módz, jak dawniej, równo, równiuteńko toczyć się wraz z niemi!
Ada, czyś naprawdę tak nawykł do truchciku tych kółek, że nie pozwolisz przyjść do siebie prawdzie i nigdy nie pojmiesz, że nie jest doskonałym człowiekiem
Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/280
Ta strona została uwierzytelniona.