Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/281

Ta strona została uwierzytelniona.

ten — kto nie ma w duszy swej tęsknoty do rzeczy, wynoszącej go ponad codzienność?
Że pokrzywdzonym jest, kto choć raz w życiu nie pędził na oślep siłą rozpędu swych potężnych instynktów życia!
Że pofałszował życie ten, co im przeciwdziałał!
Spójrz zatem śmiało za siebie, podnieś do góry swą śliczną głowę, jak ten, co wygrał, a świadomie stracił, i wołaj z dumą:
— Żyłem!
I błogosław!
Żegnaj mi, prześliczny dzieciaku, cudny, jasnowłosy paziu z czarodziejskiej bajki, żegnaj i nie złorzecz mi więcej!

Lilith.


P. S.
Powiem ci jeszcze na tej ostatniej kartce, że spotkałam człowieka, którego powinnam była spotkać, którego musiałam spotkać, i rzecz dziwna, iż spotkałam go teraz dopiero.
Wciąż byliśmy gdzieś koło siebie i mijali się, lecz to dobrze, iż zeszliśmy się teraz dopiero, dawniej bowiem przeszlibyśmy