chać go będę, szukam go i pragnę jego mądrych myśli.
A gdy jestem z nim, przeobrażam się, nie czuję w sobie owej wzmożnej mocy zła, nie jestem ową kuszącą, wiodącą w zamętu drogi, bujną Lilith, a jakąś onieśmieloną dzieweczką, gotową z zamkniętemi oczami pójść, dokądby mnie powiódł ten duch śmiały.
On też przez to się myli i nie widzi tego, co jest we mnie — a we mnie jest to, co w nim.
Rzecz dziwna, w nadzwyczajnym tym człowieku zbiegło się w nadmiernym stopniu wszystko to, co pragnęłabym widzieć w tym, którego wciąż napróżno szukam. A jednak chciałabym widzieć w nim twoje zalety, a w tobie jego wady, choć jego wady stanowiłyby wartości twoich zalet... a właściwie to jego wady stałyby się wartościami u ciebie.
I męczę się, bo gdy myślę o nim, to widzę ciebie, gdy o tobie — widzę jego, a właściwie was obu razem i nie mogę rozdzielić twej jasnowłosej, pacholęcej twarzy od wzniosłej dumnej głowy tego niezwykłego człowieka i gdy przychodzą do mnie twoje młodzieńcze, duże, lazurowe,
Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/283
Ta strona została uwierzytelniona.