serce tego Antynousa. Kazano mi się ubrać w najładniejszą suknię, a i te panie wystroiły się na jego przyjęcie; swoją drogą miałam ochotę wymknąć się z saloniku, gdy usłyszałam jego głos w przedpokoju. Pani Ruprechtowa powinszowała mi po jego wyjściu, że taką zrobiłam konkietę, rzeczywiście pan de Tourelle, zamieniwszy z paniami domowemi tylko tyle słów, ile konieczna grzeczność wymagała, wyłącznie mną się zajmował i nieledwie sam zaprosił się na wieczór, oznajmiając iż przyniesie najnowszą piosenkę, którą teraz wszyscy w Paryżu śpiewali. Pani Ruprecht powiedziała mi, że całe rano biegała, ażeby zasięgnąć wiadomości o panu de Tourelle; posiadał on zamek i ziemię w Wogezach, a oprócz tego duże dochody z innych źródeł, słowem był świetną partją. Nie przychodziło jej nawet do głowy, żebym mogła mu odmówić, i mam to przekonanie, że gdyby ktoś równie majętny był się starał o Zosię, to nie pytając jej o zdanie byłaby ją wydała, choćby nawet był to stary i wstrętny osobnik. Tyle wydarzeń od tego czasu przeszło, iż nie umiem sobie obecnie zdać sprawy, czy go kochałam. Był ogromnie we mnie zakochany i niekiedy przerażał mnie wybuchami swojej miłości. Wszyscy przytem byli zachwyceni jego uprzejmością, jego rzadkiemi zaletami i uważali mnie za najszczęśliwszą z dziewcząt. Nigdy jednak nie czułam się swobodną w jego towarzystwie i byłam zadowolona, kiedy odchodził, choć z drugiej strony, kiedy go nie było, brakowało mi jego towarzystwa. Przedłużał umyślnie swój pobyt w Karlsruhe, ażeby się o mnie starać, obsypywał mnie prezentami, lecz nie mogłam odmawiać, gdyż pani Ruprecht na to nie pozwalała. Dary te,
Strona:PL Gaskell - Szara dama.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.