Cóż mogłam na to odpowiedzieć? — Wybąkałam tylko, że zdaje mi się, iż nie dosyć go kocham, ażeby zostać jego żoną, a mój biedny stary ojciec uważał to za kaprys dziewczęcy, dla którego nie można było zrywać, skoro już rzeczy zaszły tak daleko.
Ślub nasz zatem odbył się w zamkowej kaplicy, dzięki zabiegom pani Ruprecht, która uważała to za szczyt szczęścia. Stało się, byłam zaślubioną i po dwóch dniach spędzonych w Karlsruhe na weselnych uroczystościach, wśród nowych arystokratycznych znajomości, pożegnałam się na zawsze z moim drogim starym ojcem.
Prosiłam męża, żebyśmy przez Heidelberg pojechali do jego zamku, lecz pod jego pozorną zniewieściałością napotkałam taką stanowczość, jakiej się nie spodziewałam. Odrzucił moją pierwszą prośbę i to w sposób bezwzględny.
— Odtąd, moja Anno — rzekł będziesz się obracała w zupełnie innem środowisku, zapewne od czasu do czasu będziesz mogła wyświadczyć jaką uprzejmość swojej rodzinie, ale zażyłe z nią stosunki są niepożądane i nigdy na nie nie pozwolę.
Lękałam się po tem odezwaniu zapraszać ojca i brata, przy ostatniem jednak pożegnaniu zapomniałam o obawie i gorąco prosiłam, żeby mnie wkrótce odwiedzili; ale oni pokiwali na to smutnie głowami, mówiąc, że interesy nie pozwalały im opuszczać domu, że będziemy odtąd prowadzić odmienny tryb życia, że obecnie ja już jestem Francuzką. W ostatniej chwili ojciec, błogosławiąc mnie, wyrzekł wzruszonym głosem:
— Gdybyś kiedy, moje dziecko, Boże uchowaj, była nieszczęśliwa, pamiętaj, że dom ojcowski zawsze ci stoi otworem.
Strona:PL Gaskell - Szara dama.djvu/22
Ta strona została uwierzytelniona.