Strona:PL Gaskell - Szara dama.djvu/60

Ta strona została uwierzytelniona.

Zerwałyśmy się i ubrały czem prędzej i zeszedłszy do stajni upewniłyśmy się jednym rzutem oka, czy niema jego w zgromadzonym na podwórzu tłumie.
Zaledwie nas ujrzano, przyskoczyło do nas kilka osób.
— Czy wiecie? Czy słyszeliście? Ta biedna młoda pani... pójdźcie zobaczyć!
I zostałyśmy mimowoli wciągnięte przez podwórze do oberży, tam tłum nas prawie wniósł na wielkie schody do pokoju, gdzie na łóżku leżała blada i nieruchoma postać młodej, pięknej pani. Przy niej stała Francuzka, płacząc i zawodząc.
— Ach moja pani, gdybyś mi była pozwoliła zostać ze sobą! Ach! Cóż pan baron powie!
I tak dalej lamentowała. Nieszczęście to zostało dopiero co odkryte, przypuszczano bowiem, że baronowa, zmęczona podróżą, spoczywa długo. Oberżysta posłał po chirurga, sam zaś starał się utrzymać porządek, popijając dla animuszu wódeczkę i częstując nią gości, którzy tłoczyli się narówni ze służbą.
Nareszcie przybył chirurg i wszyscy cofnęli się trochę, żeby mu zostawić miejsce.
— Ta pani — objaśniał gospodarz — przyjechała wczoraj wieczorem dyliżansem ze swoją służącą; widocznie musiała być wielką damą, bo zażądała prócz sypialni oddzielnego bawialnego pokoju.
— To była pani baronowa von Roeder — oświadczyła Francuzka.
— Trudno ją było zadowolić, tak była wymagająca pod względem kolacji. Wprawdzie zmęczona