cowskiego serca, dopóki żył ten nasz drogi przyjaciel. Jeszcze jeden, jedyny raz doznałam uczucia dawnej trwogi. Nie pamiętam już z jakiej przyczyny, wbrew memu zwyczajowi, podeszłam do okna mojego pokoju, ażeby je otworzyć. Wyjrzawszy na ulicę spostrzegłam po przeciwnej stronie na trotuarze pana de Tourelle, zawsze tak samo młodego, wesołego i wykwintnego jak dawniej. Na odgłos otwieranego okna spojrzał w górę... ujrzał starą siwą kobietę i choć nasze oczy spotkały się, nie poznał mnie, a jednak posiadał sokoli wzrok i minęło zaledwie trzy lata, odkąd się rozstaliśmy.
Opowiedziałam o tem panu Vossowi po jego powrocie do domu; starał się mnie uspokoić, lecz widok pana de Tourelle tak wstrząsnął mojemi nerwami, że przez kilka miesięcy nie mogłam przyjść do siebie.
Zobaczyłam go raz jeszcze... umarłego. Baronowi von Roeder udało się wkońcu osaczyć i schwytać jego i Lefebvra na uczynku jakiejś nowej zbrodni. Pan Voss wiedział o ich zaaresztowaniu i skazaniu na śmierć, lecz nic mi o tem nie mówił; dopiero któregoś dnia prosił mnie na wszystko, żebym mu towarzyszyła i zawiózł mnie gdzieś daleko; przeprowadził przez bramę więzienną na zamknięty dziedziniec. Tam ubrani i ułożeni w trumnach tak, że nie widać było śladów ścięcia, leżeli pan de Tourelle i kilku jego towarzyszy znanych mi z Les Rochers.
Przekonawszy mnie w ten sposób o śmierci moich prześladowców mąż mój starał się mnie nakłonić do mniej odosobnionego sposobu życia; ulegałam czasem jego prośbom, lecz widział, że mnie to tak wiele kosztowało, iż wkońcu dał za wygranę.
Strona:PL Gaskell - Szara dama.djvu/71
Ta strona została uwierzytelniona.