gą do ziemi; ale serdeczność ich powitania wskazywała że był to pan dobry. Niekiedy zatrzymywał się, dając rozkaz lub radę, był bowiem bardzo uczony w sprawach, dotyczących rolnictwa i ogrodnictwa; poczem szedł dalej, rzucając oczami w prawo i w lewo, bacząc na wszystko. Tahoser, która szła za nim pokornie do drzwi i, z łokciem na kolanie, a podbródkiem na dłoni, usiadła skulona w progu, śledziła go wzrokiem, dopóki nie znikł pod liściastem sklepieniem. Oddawna już nie było go widać, a ona jeszcze goniła go spojrzeniem.
Służebnik, stosownie do rozkazu, jaki Poeri wydał, przechodząc, przyniósł na tacy gęsie udo, cebule pieczone w popiele, chleb pszeniczny i figi, oraz dzbanek wody, zatkany liśćmi mirtowemi.
— Oto co pan ci przysyła; jedz, dziewczyno, i odzyskaj siły.
Tahoser nie była bardzo głodna, ale rola jej wymagała, by okazała apetyt: nieszczęśliwi winni rzucać się na potrawy, jakie im podaje litość. Jadła zatem i napiła się świeżej wody.
Skoro służebnik się oddalił, wróciła do zadumy. Tysiące sprzecznych myśli wirowały w jej młodej głowie: to, pod wpływem wstydliwości dziewiczej, żałowała swego czynu; to znów, namiętną miłością kierowana, rada była, że zdobyła się na taką odwagę.
A potem mówiła sobie:
„Oto jestem wprawdzie pod dachem Poeriego, będę go widywała codziennie; upajać się będę w cichości jego pięknością, która jest raczej urodą
Strona:PL Gautier - Romans mumji.pdf/122
Ta strona została przepisana.