Strona:PL Gautier - Romans mumji.pdf/131

Ta strona została przepisana.

bezkształtne strzępy. Nie podążysz w głąb studzien grobowych, do malowanej i złoconej mumji ojca, wielkiego kapłana Petamunofa, do żałobnej komnaty dla siebie przeznaczonej!
— Uspokój się Nofre — rzekł stary Suhem — nie rozpaczajmy nadmiernie przed czasem; być może, iż Tahoser wróci niebawem. Poszła niewątpliwie za głosem jakiejś nieznanej nam fantazji, i za chwilę ukaże się, wesoła i uśmiechnięta, z kwiatami wodnemi w dłoniach.
Ocierając powieki skrajem szaty, Nofre skinęła potakująco.
Suhem usiadł, zginając kolana, jak owe wyobrażenia małp o psich łbach, wyciosane na kwadratowych głazach bazaltowych, i, objąwszy skronie wysuszonemi dłońmi, zapadł w głęboką zadumę.
Twarz jego, czerwono-brunatna, zapadnięte oczodoły, wystające szczęki, policzki, zorane głębokiemi zmarszczkami, sztywne włosy, okalające twarz, jak szczecina, dopełniały podobieństwa do bogów o głowach małpich; nie był to wprawdzie bóg, ale wyglądał zupełnie jak małpa.
A taki oto był wynik jego rozmyślań, z niepokojem przez Nofre oczekiwany:
— Córka Petamunofa jest zakochana.
— A tobie kto to powiedział? — zawołała Nofre, przekonana, że ona jedna tylko umie czytać w sercu swej pani.
— Nikt, ale Tahoser jest bardzo piękna; widziała już szesnaście razy przypływ i odpływ Nilu. Cyfra szesnaście to emblemat rozkoszy, a od pewnego cza-