Strona:PL Gautier - Romans mumji.pdf/132

Ta strona została przepisana.

su Tahoser wzywa o dziwnych godzinach swoje dziewczęta, grające na harfie, na mandorze i na flecie, jak ktoś, kto pragnie ukoić serce muzyką.
— Dobrze mówisz, a mądrść zamieszkuje twoją starą, łysą głowę; ale w jaki sposób poznałeś duszę kobiety, ty, który tylko kopiesz ziemię i nosisz dzbany z wodą?
Niewolnik rozwarł usta w cichym uśmiechu, ukazując dwa rzędy długich białych zębów, zdolnych zmiażdżyć pestki daktylów; uśmiech ten miał znaczyć: „Nie zawsze byłem stary i w niewoli.“
Pod wpływem suggestji Suhema, myśl Nofre pobiegła niezwłocznie ku pięknemu Ahmosisowi, oerisowi Faraona, który tak często przechodził u stóp tarasu i tak wspaniale wyglądał na wozie wojennym w tryumfalnym korowodzie; ponieważ sama kochała go, nie zdając sobie z tego sprawy, przeto przypisywała własne uczucia i swojej pani. Przywdziała mniej przejrzystą szatę i udała się do domu oficera: tam to, jak sobie wyobrażała, musiała być niezawodnie Tahoser.
Młody oeris siedział w głębi komnaty, której ściany zasłane były trofeami z różnej broni: widniała tam tunika skórzana, pokryta, jak łuska, płytkami bronzowemi, na których wyryty był kartusz Faraona, sztylet spiżowy o rękojeści z jaspisu, topór wojenny z krzemienia, miecz o ostrzu zakrzywionem, kask z podwójnem piórem strusiem, łuk trójkątny i strzały, ozdobione czerwienią; na cokółach rozłożone były napierśniki honorowe, a w kilku skrzyniach otwartych spoczywała zdobycz, zabrana wrogowi.