Strona:PL Gautier - Romans mumji.pdf/133

Ta strona została przepisana.

Na widok stojącej w progu Nofre, którą znał dobrze, uczucie żywej radości ogarnęło Ahmosisa; brunatne policzki zabarwiły się, mięśnie zadrżały, serce zakołatało. Mniemał, że Nofre przynosi mu jakąś wieść od Tahoser, jakkolwiek córka Petamunofa nie odpowiedziała nigdy na rzucane jej przez niego spojrzenia. Ale mężczyzna, którego bogowie obdarzyli urodą, wyobraża sobie z łatwością, że wszystkie kobiety pałają ku niemu miłością.
Wstał i postąpił kilka kroków ku Nofre, która zaniepokojonym wzrokiem przeszukiwała wszystkie zakątki komnaty, chcąc się upewnić czy Tahoser tu jest czy też jej niema.
— Co cię tu sprowadza, Nofre? — spytał Ahmosis, widząc, że, zajęta poszukiwaniem, nie przerywa milczenia. — Pani twoja jest zdrowa, mam nadzieję, bo zdaje mi się, że widziałem ją wczoraj podczas wjazdu Faraona.
— Czy moja pani jest zdrowa, powinieneś wiedzieć lepiej, niż ktokolwiek inny, — odparła Nofre, — albowiem uciekła z domu, nie zwierzywszy się nikomu ze swoich zamiarów, a przysięgłabym na Hathorę, że znasz schronienie, które sobie obrała.
— Znikła! co mówisz? — zawołał Ahmosis ze zdumieniem, które z pewnością nie było udane.
— Sądziłam, że cię kocha — rzekła Nofre — a niekiedy młode dziewczęta najpościągliwsze dopuszczają się czynów szalonych. Więc niema jej tutaj?
— Bóg Phre, który wszystko widzi, wie gdzie ona jest, ale żaden z jego promieni, zakończonych ręka-