Strona:PL Gautier - Romans mumji.pdf/14

Ta strona została przepisana.

ce uczoną, zdobywając w nauce miejsce obok Champollion‘ów, Rosellinich, Wilkinsonów, Lepsiusów i Belzonich, — odparł młody lord.
— Zadedykuję ją wam, milordzie, wam ją zadedykuję; bo, gdyby nie wy, nie wasza królewska hojność w stosunku do mnie, nie byłbym mógł systemu swego poprzeć widokiem pomników i byłbym umarł w miasteczku rodzinnem w Niemczech, nie ujrzawszy cudów tej starożytnej ziemi, — odrzekł uczony, wzruszonym tonem.
Rozmowa ta toczyła się nieopodal Nilu, u wejścia do doliny Biban-el-Moluk, między lordem Evandale, jadącym na wierzchowcu arabskim, a doktorem Rumphiusem, skromniej usadowionym na ośle, którego wychudły zad fellah okładał kijem; lekka łódź, która przywiozła dwóch podróżnych i podczas ich pobytu miała im służyć za siedzibę, przybiła do przeciwległego brzegu Nilu, pod Luksorem i tam zarzuciła kotwicę, złożyła wiosła i stała, zwinąwszy wielkie, trójkątne żagle i przywiązawszy je do masztów. Podróżnicy poświęcili kilka dni na zwiedzanie i badanie zdumiewających ruin tebańskich, tych potężnych szczątków olbrzymiego świata, poczem przebyli rzekę na czółnie, i kierowali się teraz ku pustym obszarom, ukrywającym w swem łonie, w głębi tajemniczych pieczar, dawnych mieszkańców pałaców przeciwnego wybrzeża. Kilku ludzi załogi towarzyszyło w pewnern oddaleniu lordowi Evandale‘owi i doktorowi Rumphiusowi, inni zaś, wyciągnięci na pomoście w cieniu kabiny, palili spokojnie fajkę, strzegąc czółna.

10