Strona:PL Gautier - Romans mumji.pdf/145

Ta strona została przepisana.

nicy, której nie tłomaczyła sobie tak, jak służba domowa.
Ani przez jedną chwilę nie wierzyła, żeby młody Hebrajczyk wychodził co wieczór dla spełnienia niecnego i barbarzyńskiego obrządku, powzięła podejrzenie że kobieta jest celem tych nocnych wycieczek i chciała poznać swoją rywalkę. Zimna życzliwość Poeriego wykazywała jej, że miał serce zajęte — inaczej czyż pozostałby nieczuły na wdzięki, słynne w Tebach i w całym Egipcie? czyżby udawał, że nie dostrzega miłości, która byłaby dumą oerisów, wielkich kapłanów, uczonych pisarzy, a nawet książąt krwi królewskiej?
Przybywszy nad rzekę, Poeri zeszedł z kilku stopni wyciosanych w urwistym brzegu i schylił się, a Tahoser, leżąca śród zarośli nadbrzeżnych, ujrzała ku swej wielkiej rozpaczy, że tajemniczy wędrowiec odwiązuje barkę papyrusową, wązką i długą, jak ryba, i sposobi się do przepłynięcia rzeki.
Jakoż wskoczył do barki, odepchnął ją nogą od brzegu i popłynął w dal, przy pomocy jedynego wiosła, umieszczonego na tyle wątłego statku.
Biedna Tahoser załamała ręce z bólu; zgubi trop tajemnicy, którą poznać tak gorąco pragnie. Co począć? wrócić, z podejrzeniem i niepewnością w sercu, które są najgorsze z udręczeń? Niebawem jedak zebrała odwagę i powzięła postanowienie. O wyszukaniu drugiej barki, nie było co myśleć. Stoczyła się ze spadzistego nasypu nadbrzeżnego, zdjęła jednym zamachę szatę i owinęła ją dokoła głowy; poczem wsunęła się do rzeki, bacząc, żeby nie wytwarzać piany.