Strona:PL Gautier - Romans mumji.pdf/166

Ta strona została przepisana.

raj się zasnąć, żeby odzyskać siły; Tamara i ja czuwać będziemy nad snem twoim.
Wzruszenia, przepłynięcie Nilu, długa wędrówka po odległych dzielnicach, wyczerpały córkę Petamunofa. Wypieszczone jej ciało było obolałe i niebawem długie jej rzęsy opadły, tworząc czarne półkole na policzkach, zabarwionych ogniem gorączki. Sen nadszedł, ale niespokojny, zakłócony dziwacznemi widziadłami, nawiedzany groźnemi zjawami; nerwowe drgawki wstrząsały postacią śpiącej i słowa bez związku, odpowiadające djalogowi sennemu, wybiegały z jej ust rozchylonych.
Siedząc w głowach łoża Rachela śledziła zmiany oblicza Tahoser, niepokojąc się, gdy rysy chorej kurczyły się bolesnym wyrazem, i wypogadzając, gdy wracał na nie spokój; Tamara skulona naprzeciwko swojej pani, śledziła również córkę kapłana, ale wyraz jej twarzy był mniej życzliwy. W zmarszczkach jej niskiego czoła, przyciśniętego opaską fryzury izraelskiej, widniały instynkty pospolite. W źrenicach, które mimo wieku, iskrzyły się jeszcze w ciemnych oczodołach, gorzała piekąca ciekawość, zdawało się, że nos kościsty i zakrzywiony, jak dziób sępa, węszył tajemnice, a usta, poruszające się w milczeniu, przygotowują pytania.
Ta nieznajoma, znaleziona podedrzwiami chaty, intrygowała ją wielce; zkąd przybyła? jak się tu przedostała? w jakim celu? kim jest? Takie pytania zadawała sobie Tamara i, ku wielkiemu żalowi swemu, nie mogła znaleźć odpowiedzi zadawalających. Należy też zaznaczyć, że Tamara, jak wszystkie ko-