Strona:PL Gautier - Romans mumji.pdf/17

Ta strona została przepisana.

nosem niesłychanej długości, gąbkowatym i cebulkowato zakończonym, co, w połączeniu z niebieskawemi krążkami, utworzonemi przez okulary na miejscu oczu, nadawało mu pozór ibisa, spotęgowany jeszcze zapadniętymi ramionami: wygląd zupełnie zresztą odpowiedni i niemal opatrznościowy dla odczytywaczy napisów i płyt z hieroglifami. Możnaby przypuścić, że to bóg ptakogłowy, wyobrażony na freskach żałobnych, osadzony był w ciele uczonego, drogą jakiegoś przeobrażenia.
Lord i doktór dążyli ku prostopadłym skałom, okalającym żałobną dolinę Biban-el-Moluku, nekropol królewskich starożytnych Teb, prowadząc rozmowę, której kilka zdać przytoczyliśmy, gdy, jak troglodyta, wyszedł z czarnej paszczy pustego grobowca — zwykłej siedziby fellahów, — i ukazał się nagle na widowni człowiek, w stroju poniekąd teatralnym, stanął przed podróżnikami i powitał ich, pełnym wdzięku ukłonem ludów Wschodu, jednocześnie pokornym, ujmującym i nacechowanym godnością.
Był to Grek, przedsiębiorca robót wykopaliskowych, handlarz i fabrykant starożytności, sprzedający, w razie potrzeby, rzeczy nowe w braku starych. Nic w nim zresztą nie ujawniało pospolitego i wygłodniałego wyzyskiwacza cudzoziemców. Na głowie miał tarbusz z czerwonego filcu, po którym z tyłu spływała długa wstęga z miękkiego niebieskiego jedwabiu, a pod wąskiem, białem pasmem spodniej białej jarmułki płóciennej, ukazywały się ogolone skronie w odcieniach brody świeżo ochędożonej. Cera oliwkowa,