Strona:PL Gautier - Romans mumji.pdf/174

Ta strona została przepisana.
XII.

Wielki starzec odszedł, krokiem wolnym i uroczystym, zostawiając jakby blask poza sobą. Tahoser, zdumiona, że opuściła ją nagle niemoc, wodziła wzrokiem po pokoju i niebawem, zarzuciła chustę, którą nakryła ją młoda Izraelitka, zesunęła nogi na ziemię i usiadła na skraju łoża: znużenie i gorączka znikły zupełnie. Rzeźwa była, jak po długim wypoczynku, piękność jej jaśniała w całym blasku. Odgarnąwszy drobnemi dłońmi splecione zwoje włosów za uszy, odsłoniła twarz, promieniejącą miłością, jakgdyby pragnęła, żeby Poeri mógł w niej czytać. Ale widząc, że stoi bez ruchu, przy Racheli, nie zachęcając jej ani znakiem, ani spojrzeniem, podniosła się zwolna, podeszła do młodej Izraelitki i, w nagłym porywie, zarzuciła jej ręce na szyję.
Twarz ukryła na łonie Racheli i płakała zcicha, zwilżając jej pierś ciepłemi łzami.
Niekiedy łkanie, którego nie mogła powstrzymać, wstrząsało konwulsyjnie jej postacią i drżała na sercu rywalki; ta zupełna niemoc, ten szczery, głęboki smutek wzruszyły Rachelę — Tahoser uznała się za zwyciężoną i błagała o jej litość milczącemi prośbami, zwracając się do wspaniałomyślności niewieściej.
Rachela ucałowała ją i rzekła:
— Osusz łzy swoje i utul rozpacz. Kochasz Poeriego; a więc! kochaj go; nie będę zazdrosna. Jakób, jeden z patrjarchów naszej rasy, pojął dwie żony: jedna miała imię Rachela, jak ja, a druga Leja; Ja-