Strona:PL Gautier - Romans mumji.pdf/205

Ta strona została przepisana.

nach u wrót pałacowych, lub do bożków o głowie psa, małpy czy krogulca, okadzanych wonnościami przez kapłanów w głębi sanktuarjów. Co odpowiemy ludowi, gdy nas zapyta o wynik naszego posłannictwa?
Faraon, w obawie, żeby Hebreje nie powzięli myśli zrzucenia jarzma, za namową Moszego, kazał im pracować ciężej jeszcze i odmówił słomy do wyrobu cegieł. To też rozproszyli się synowie Izraela po całym Egipcie dla zbierania ścierni na słomę i przeklinali poborców, bo czuli się bardzo nieszczęśliwi i biadali, że rady Moszego podwoiły ich nędzę.
Pewnego dnia Mosze i Aharon zjawili się ponownie w pałacu i raz jeszcze wezwali króla, żeby uwolnił Hebrejów, aby ofiarowali w puszczy Wiekuistemu.
— Kto mi dowiedzie, — odparł Faraon, — że istotnie Wiekuisty przysyła was do mnie, żeby mi to powiedzieć i że nie jesteście, jak przypuszczam, nikczemnymi szalbierzami?
Aharon rzucił przed króla laskę swoją i zaczęła się skręcać, wyginać, pokrywać łuską, poruszać łbem i ogonem, powstawać i syczeć przeraźliwie. Laska przemieniła się w węża. Szeleścił pierścieniami swemi na płytach kamiennych, nadymał szyję, wysuwał rozdwojony język i przewracał czerwonemi oczami, jakby szukał ofiary, którą zamierzał ukąsić.
Oficerowie i służebnicy, stojący dokoła tronu, skamienieli z przerażenia na widok tego cudu. Najodważniejsi wysunęli do połowy miecze z pochwy.
Ale Faraon nie wzruszył się tem bynajmniej; pogardliwy uśmiech przemknął się po jego ustach.