Łatwiéj milczéć. — I ja spokójnie bym siedział
Wiedząc wszystko!.... Służyłeś już Hrabi staremu?...
Służę im od młodości! Gdy na świat przychodził
Hrabia Zygmunt, od dawna na zamku mieszkałem;
Jakże się on od ojca swojego odrodził!
Już ja o wielu synach toż samo słyszałem;
Lecz w czém główna różnica?..,.
Nie mówię o twarzy,
Lecz o sercu; o życia sposobie odmiennym.
Taż duma i w młodego źrenicy się żarzy;
Lecz ojciec lubił szczerość, żył w gwarze wojennym,
Lubił uczty wesołe, spraszał przyjacioły,
Nie cierpiał samotności, do ksiąg nie zaglądał,
Noc zchodziła na ucztach, zchodził dzień wesoły;
Kto zawitał, był miłym, miał co tylko żądał;
Nie błądził jak wilk głodny po odludnym lesie,
Ni po górach śnieżystych w noc ciemną nie brodził!...
Może kiedyś wesołość echo tu przyniesie;
Jeszcze by się uciechą zamek ten odrodził!!!