w tłumie, wychodzę dostaję się do mego hotelu, zmieniam domino i powracam na bal znowu. Wchodzę pomiędzy masek gromady, wszędzie mówią o owem dominie co rozbił bank. Lecz ja szukam mej pięknej, zastaję ją w towarzystwie hrabiego Verita z Werony, którego poznałem w Bawarji. I tutaj znowu mowa o tajemniczej masce. Nawet książę pytał o nią, generał Kettler zaś miał powiedzieć, że to prawdopodobnie mógł być ów Wenecjanin, co przyjechał do Kolonji na parę dni. Lecz piękna pani twierdzi, że to niemożliwe, gdyż Wenecjanin ów powiedział, że omija zbyt hałaśliwe zabawy z troskliwości o swe delikatne zdrowie. — Znam Casanovę — mówi na to hrabia — jeżeli jest w Bonn, to go znajdę i przedstawię księciu. Poczęto tańczyć, porwała mnie ochota do pląsów, nie bacząc na to, że będę się musiał demaskować. Gdy moja piękna dama ujrzała moje oblicze powiedziała mi: — A przecież pomyliłam się, Byłabym się założyła, że to pan byłeś tem domino, co rozbił bank hrabi Verita. — To niemożliwe — odrzekłem — gdyż właśnie niedawno na bal przybyłem. Lecz hrabia zbliżył się do mnie ze słowami: — Mój drogi ziomku, rozbiłeś mi bank. Winszuję ci. — Powinszowałbym sam sobie, gdyby tak było — zaśmiałem się i począłem znowu tańczyć. W jakiś czas potem zbliża się do mnie Verita i mówi: — Mieszka pan w takim a takim hotelu, w tym a tym pokoju. Tam właśnie zmieniałeś kostjum. Książę wie wszystko i za karę pozwala ci dopiero jutro odjechać. — Powiedz pan Jego Wysokości, że będę mu posłuszny. Hrabia przedstawił mnie księciu, który był otoczony dworakami. Rzekł do mnie łamaną włoszczyzną: — Jak się panu zdaje moje przebranie? Miał na sobie kostjum wielkiego mistrza rycerzy niemieckich. Uginając kolano, chciałem mu ucałować rękę, lecz nie dopuścił do tego. — Byłem w Wenecji — mówił książę dalej — wtedy, kiedy pan siedział w ołowianem więzieniu. Mój siostrzeniec, książę bawarski opowiadał mi, że po szczęśliwej z kaźni ucieczce przebywałeś pan jakiś czas w Monachium. Spodziewam się, że nam pan opowie coś 0 tej swojej ucieczce. Podczas kolacji książę mówił ze mną wiele i najmilsze prawił mi rzeczy. Kiedy wstaliśmy od stołu, musiałem zacząć moje opowiadanie. Trwało to dwie godziny Dwie godziny miałem tę przyjemność, iż skupiłem na sobie całą uwagę świetnego grona. Po kolacji poprzebieraliśmy się wszyscy za chłopów, przebrania te przyniesiono nam z książęcej szatni. Książę ukazał się także w stroju wieśniaczym. Damy wyglądały zachwycająco
Strona:PL Giacomo Casanova - Pamiętniki (1921).djvu/123
Ta strona została przepisana.