znały jej wszystkie tajemnice i ganiły surowość Anieli. Dlatego wynurzyłem przed niemi moje żale i moją gorącą miłość. Nauczycielka haftu, stara dewotka zwróciła uwagę wuja Anieli na moje częste odwiedziny. Zrobił mi też pewnego dnia uwagę, że mogę zaszkodzić na sławie jego siostrzenicy. Słowa te uderzyły we mnie niby grom. Lecz przyjaciółki Anieli znalazły radę na moje strapienie. Były one sierotami, mieszkały u swojej ciotki, pani Orio, z dobrego domu wprawdzie, lecz nie zbyt zamożnej. Pani owa pragnęła znaleźć się na liście tych, którym Bractwo Przenajświętszego Sakramentu udzielało darów z łaski. Aniela bywała u niej co niedzieli, powiedziała też, że łączą mnie przyjacielskie stosunki z prezesem Bractwa di Malpiero, ponadto wmówiła jej, że kocham się w jednej z jej siostrzenic. Dama owa zaprosiła mnie więc do swego domu, gdzie poznałem starego jej przyjaciela prokuratora Rosa. Za pośrednictwem Teresy Imer Malpiero uwzględnił prośbę pani Orio, a gdy przyszedłem z tą dobrą wieścią w jej progi, oddała mi Anita bilecik, z poleceniem, abym go zaraz przeczytał. Pani Orio podziękowała mi gorąco, ucałowała mnie nawet, na co sobie mogła pozwolić mając trzydzieści lat więcej odemnie, poczem poszukałem kącika, aby odczytać liścik. Był on następującej treści: „Ciotka zaprosi pana na wieczerzę. Proszę tego zaproszenia nie przyjąć, lecz wyjść, skoro tylko siądziemy do stołu. Marjeta poświeci panu i wyprowadzi. Nie trzeba jednak oddalać się z domu, lecz wśliznąć się po cichutku na trzecie piętro i tam nas oczekiwać. Jak tylko pan Rosa odejdzie, a ciotka położy się spać, przyjdziemy. Zależeć będzie jedynie od Anieli, aby zgodziła się na nocną schadzkę. Życzę, aby się udała jak najlepiej.“. Co za radość! Kiedy powróciłem do salonu, podziękowała mi pani Orio jeszcze raz, zapewniając, że będę należał odtąd do przyjaciół domu. Kiedy nadszedł czas wieczerzy, wykramowałem tak wiarygodne usprawiedliwienia, że pani Orio musiała je przyjąć. Marjeta wzięła świecę, aby mnie wyprowadzić, lecz jej ciotka sądząc, że to Anita jest mą wybraną, kazała jej pójść ze mną. Idziemy więc głośno po schodach, Anita otwiera i zamyka drzwi z trzaskiem, gasi światło, powraca do towarzystwa, zostawiając mnie w ciemnościach. Wchodzę cichutko po schodach na trzecie piętro, otwieram drzwi panieńskiego pokoju i oczekuję szczęsnej godziny. Siedziałem pogrążony w rozkosznych marzeniach, gdy wtem wyrwał mnie z zadumy odgłos otwieranych i zamykanych drzwi wchodowych, niebawem zaś potem, wtargnęły moje dzierlatki z Anielą. Przyciągam
Strona:PL Giacomo Casanova - Pamiętniki (1921).djvu/25
Ta strona została przepisana.