Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/195

Ta strona została przepisana.
OPOWIEŚĆ III
Spowiedź
Pod pokrywką spowiedzi i swej wrzekomo urażonej cnoty, dama rozmiłowana w szlachcicu, pewnego mnicha, nic nie podejrzawającego, k‘temu przywodzi, aby dopomógł jej do uskutecznienia miłosnych zamysłów

Gdy Pampinea umilkła, wszyscy wyrazili podziwienie swoje nad odwagą i sprytem masztelarza, a takoż nad roztropnością króla; zaczem królowa, obróciwszy się do Filomeny, jej dalej opowiadać kazała. Wdzięczna Filomena w te słowa zaczęła:
— Zamierzam opowiedzieć wam o chytrym figlu, który pewna piękna dama surowemu mnichowi wypłatała. Taka sztuczka musi przypaść do smaku każdemu świeckiemu człowiekowi, bowiem ci nieokrzesani i głupi mnisi, dziwnych jakichś obyczajów przestrzegający, wystawiają sobie, że więcej od wszystkich znaczą i umieją, gdy tymczasem w samej rzeczy wiedzą niewiele, albo i nic wcale. Dla tępości i gnuśności umysłu nie umieją tak się krzątać koło dobra swego, jak inni ludzie, węszą jedynie, niby wieprze, gdzieby się do syta nażreć mogli. Opowiem wam tę historję nietylko dlatego, że kolej na mnie przyszła, ale, aby pokazać wam, że klechy, którym we wszystkiem wierzymy i zbytnią cześć im okazujemy, mogą być łatwo nie tylko przez mężczyzn ale i przez nas, kobiety, na hak przywiedzeni.
W naszem mieście, gdzie kłamstwa i oszustwa daleko więcej znaleźć można, niźli miłości i wierności, żyła przed kilkunastu laty pewna znakomita dama, uraczona od natury wielką urodą, obyczajnością, wysokim umysłem