duszy. Lubiła ona słuchać opowieści o czynach dzielnych ludzi, dlatego też to ten, to ów o bohaterstwie Gerbina jej opowiadał. Wieści o młodym rycerzu w taki zachwyt księżniczkę wprawiły, iż do uroczego jego obrazu, który w duszy sobie utworzyła, niewymowną zapłonęła miłością. O Gerbinie jeno mówiła i tylko o nim słuchać chciała. Tymczasem na Sycylję przeniknęły słuchy o niezwykłej piękności i wielkich zaletach księżniczki. Gerbino nieraz słuchał opowieści o niej, aż wreszcie zapłonął do księżniczki afektem równym temu, jaki ona dlań żywiła. Pełen pragnienia obaczenia jej na własne oczy, szukał stosownego pozoru, aby poprosić dziada o pozwolenie udania się do Tunisu. Czekając na chwilę sposobną, prosił każdego z swoich przyjaciół, dążących w tamte strony, aby w jakiś chytry sposób do księżniczki się zbliżył, uwiadomił ją o jego tajemnej miłości i respons jej mu przywiózł. Jeden z przyjaciół Gerbina bardzo zręcznie poselstwo jego sprawił. W przebraniu kupca, sprzedającego różne ozdoby niewieście i klejnoty, dostał się do zamku. Upatrzywszy stosowną chwilę, oznajmił księżniczce, że Gerbino gorąco ją miłuje i że wraz ze wszystkiem, co posiada, jej własność stanowi. Księżniczka z wielką łaskawością przyjęła wysłannika, którego słowa wielką jej radość sprawiły. Później poprosiła rzekomego kupca, aby odpowiedział księciu, że równą miłością do niego pała, i aby na dowód jej afektów wręczył mu pewien kosztowny podarunek. Gerbino z uniesieniem przyjął dar księżniczki. Dzięki pośrednictwu tego samego przyjaciela jeszcze nieraz umiłowanej dzieweczce wspaniałe dary i listy mógł posyłać. Młodzi kochankowie obiecywali sobie w listach, że przy pierwszej sposobności ujrzą się, jeśli tylko los ich zamysłom sprzyjać będzie. Jednakoż do chwili tego spotkania upłynęło więcej czasu, niżby się byli spodziewali. Cesarz Tunisu przyrzekł rękę swej córki królowi Grenady. Księżniczka w straszną rozpacz popadła, wiedziała bowiem, że, stawszy się żoną innego, nietylko się od swego umiłowanego oddali, ale że i całkiem go utraci. Gdyby miała możliwość, nie mieszkając, uciekłaby od swego ojca do Gerbina. Gerbino, złowrogą wieść usłyszawszy, także w niewymowny smutek się pogrążył i postanowił siłą księżniczkę pochwycić, gdy ona morzem do Grenady płynąć będzie. Do cesarza Tunisu doszły tymczasem słuchy o miłości Gerbina do jego córki. Znając zuchwalstwo i odwagę młodzieńca, gdy nadszedł czas odesłania córki, zawiadomił króla Sycylji o odbyć się mającym ślubie i prosił go, aby mu dał słowo, że ani Gerbino, ani nikt z jego poddanych księżniczce w czasie jej podróży do Grenady wstrętów czynić nie będzie. Sędziwy król Wilhelm nie był świadom afektu,
Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/294
Ta strona została przepisana.