obiad tutaj u mnie spożyć zechcieli. Dlaczego zasię domagam się tego, wnet się dowiecie.
Krewni i przyjaciele postanowili spełnić tę skromną prośbę Nostagia, powróciwszy tedy do Rawenny, we właściwym czasie wskazane im osoby zaprosili. Najtrudniej poszło z ukochaną przez Nostagia dzieweczką, ale i ta wreszcie zgodziła się wziąć udział w uczcie. Nostagio z rozrzutnością królewską obiad przygotować kazał, stoły rozstawiono pod sosnami na miejscu, gdzie nieczuła dziewica tak okrutnej karze podległa. Poczem, wskazawszy wszystkim gościom ich miejsca, dla kochanki swojej takie miejsce przeznaczył, aby siedziała ona naprzeciw polany, gdzie, jak sądził, przerażające zjawy się ukażą. Już drugą potrawę podano, gdy naraz krzyk ściganej dziewicy do uszu wszystkich dobiegł. Obecni zadrżeli na ten głos przeraźliwy i jęli się pytać, skąd on pochodzić może; aliści nikt wyjaśnienia dać nie mógł. Wreszcie strwożeni podnieśli się i wytężyli wzrok w stronę, skąd odgłos ten dobiegał. Nagle ujrzeli dziewczynę, rycerza i psy. Na ten widok z okrzykami oburzenia i gniewu jedni rzucili się naprzeciw rycerza i psów, a drudzy zasłonili sobą dziewczynę. Aliści rycerz obrócił się do nich z podobną mową, co pierwej do Nostagia. Słowa jego nietylko odjęły przytomnym chęć do obrony dziewczęcia, lecz przejęły ich zarazem osłupieniem i przerażeniem. Pośród gości znajdowało się wiele dam, spokrewnionych z nieszczęsną dziewczyną, a takoż i z rycerzem. Wszystkie pamiętały dobrze śmierć jego; widząc, że rycerz wykonywa straszliwy wyrok na dzieweczce, uderzyły w płacz tak ogromny, jakby wyrok ów nad niemi samemi miał być dopełniony.
Gdy zjawy znikły wreszcie z przed oczu przytomnych, nikt otrząsnąć się z wrażenia nie mógł. Największa jednak trwoga odmalowała się na twarzy ukochanej przez Nostagia panny. Wspomniawszy bowiem na okrucieństwa, jakich się tylekroć względem tego młodzieńca dopuszczała, poczuła, że widowisko, którego przed chwilą naocznym świadkiem była, dla nikogo z obecnych straszniejszą nie jest przestrogą, jak dla niej; zdało się jej, że Nostagio gna już za nią przez lasy i że dwa spienione kundle kły w jej ciele zatapiają. Na tę myśl taka obawa ją zdjęła przed podobnym losem, że nagle nienawiść na miłość w jej sercu się przemieniła. Jeszcze tego wieczora przy zdarzonej sposobności tajemnie do Nostagia zaufaną służkę wysłała. Służka ta poprosiła go w imieniu pani o odwiedzenie jej i oświadczyła, że pani gotowa jest spełnić
Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/385
Ta strona została przepisana.