Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/387

Ta strona została przepisana.
OPOWIEŚĆ IX
Sokół
Federigo Alberighi miłuje bez wzajemności; po stracie całego mienia pozostaje mu jedynie sokół, którego poświęca na potrawę dla umiłowanej białogłowy, gdy ta doń w gościnę przybywa. Uznawszy o tem, dama wychodzi za niego zamąż i bogatym człowiekiem go czyni

Gdy Filomena skończyła opowieść swoją, królowa, widząc, że, krom Dionea, który miał osobny przywilej, ona tylko nie opowiadała jeszcze, z wesołą twarzą w te słowa zaczęła:
— Na mnie tedy kolej przychodzi, i dlatego też chcę wywiązać się z mojego obowiązku powieścią, która wiele z poprzednią ma podobieństwa. Dowiecie się z niej nietylko o tem, jaką władzę wdzięki wasze nad szlachetnemi sercami sprawują, ale takoż nauczycie się nagrody stosowanej z własnej woli udzielać, nie czekając na los, który dary swoje nieraz w dziwaczny i niesprawiedliwy sposób rozdziela.
Wiedzcie tedy, że przed niedawnemi czasy żył w mieście naszem niejaki Coppo di Borghese Domenichi, mąż, który u wszystkich osobną czcią się cieszył, więcej dla cnót i szlachetnych obyczajów, niźli dla starożytności rodu swego. Ów zacny człek, niezaśmionej pamięci godzien, do lat sędziwych przyszedłszy, lubił opowiadać sąsiadom i znajomym swoim o dawnych czasach i zdarzeniach.