Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/498

Ta strona została przepisana.

łowami się parał. Z pośród dworzan swoich wyróżniał pewnego wdzięcznego młodzieńca, imieniem Pyrrhus. Nikostrato lubił go bardzo tak dla urodziwej postaci jego, jak i dla zręczności, jaką we wszystkiem celował, a krom tego bez granic mu ufał.
Po pewnym czasie Lidja zakochała się w młodzieńcu tak gorąco, że dniem i nocą tylko o nim myślała. Niewiadomo, czy Pyrrhus tej miłości nie spostrzegł, czy też spostrzec nie chciał, dość, że obojętny wobec Lidji pozostał.
Obojętność młodzieńca niezmiernie piękną białogłowę dręczyła, tak, iż w końcu postanowiła pierwsza miłość swoją mu odkryć. W tym celu wezwała zaufaną służkę swoją, imieniem Lusca, i tak do niej rzekła:
— Lusco, dobrodziejstwa, których ci nie szczędziłam, powinny były uczynić z ciebie wierną i oddaną mi służkę. Posłuchaj tedy, co ci powiem, i strzeż się, aby nikt o tem nie uznał, krom osoby, którą ci wskażę. Widzisz wszak, że jestem piękna, młoda i bogato od losu uposażona. Na jedno tylko skarżyć się muszę a mianowicie na różnicę wieku, między mną a moim małżonkiem zachodzącą. Mogę się słusznie żalić na los, który mi dał tak niemłodego męża. Ponieważ mam takie same pragnienia, jak i inne białogłowy, postanowiłam nie być dla siebie wrogiem i na wszelki sposób sobie radzić. Wiem, że w objęciach Pyrrhusa wielkiej szczęśliwości dostąpićbym mogła. Młodzieniec ten z pewnością miłości mojej jest godzien. Miłuję go, miłuję go tak mocno, że wielce nieszczęśliwa się czuję, gdy go nie widzę przez chwilę; wiem przytem, że umrę niezadługo, jeżeli do niego należeć nie będę. Jeżeli tedy dbasz o życie moje, odkryj mu w sposób, jaki za najbardziej stosowny uznasz, afekt, którym do niego płonę i proś go, aby, gdy tylko znak ode mnie otrzyma, coprędzej przybywał do mnie.
Służka zgodziła się ochotnie na to pośrednictwo. Wybrawszy odpowiednią chwilę, odwiodła Pyrrhusa na stronę i przedstawiła mu uczucia swojej pani. Pyrrhus, wysłuchawszy tych słów, srodze się zadziwił, do tej pory nie wiedział bowiem nic o afekcie Lidji. Z początku serce jego napełniło się radością, aliści po chwili przyszło mu na myśl, że małżonka jego pana chce go tylko próbie poddać i dlatego też odpowiedział szorstko:
— Nie wierzę, Lusco, abyś podobne zlecenie od naszej wspólnej pani otrzymała. Gdyby nawet tak w samej rzeczy było, to i w takim razie mniemałbym, że mnie tylko doświadczyć chciała. Jeśliby zasię istotnie mnie miłowała, to i wówczas nie mógłbym wyrządzić podobnej hańby panu memu, który mnie