on miałby dla ciebie tyle względów, ile ty teraz jemu okazujesz? Głupcem jesteś, jeśli tak mniemasz! Przysięgam ci, że gdyby prośby i pochlebstwa skutku nie odniosły, Nikostrato, jak i każdy z panów, nie zwracając uwagi na ciebie, do gwałtuby się uciekł. Postępujmy tedy z nimi i z ich własnością tak, jak oni z nami i ze wszystkiem, co do nas należy, postępować są zwykli. Powtarzami ci raz jeszcze, posłuchaj rady mojej, korzystaj z darów losu, nie odtrącaj ich, ale raczej wyciągnij po nie rękę. W przeciwnym razie bowiem kiedyś gorzko będziesz żałował straconej sposobności, nie mówiąc już o tem, że sumienie twoje obarczy niezawodnie śmierć naszej pani — nieczułości twojej dzieło.
Pyrrhus już po pierwszem poselstwie Luski namyślił się, co ma zrobić i postanowił uczynić zadość woli Lidji w wypadku, gdyby ta jeszcze raz służkę swoją doń przysłała. Gdy tedy Lusca mowę swoją skończyła, rzekł do niej w te słowa:
— Wszystko to, com od ciebie słyszał, Lusco, za prawdę uznaję. Znam jednak pana mego, jako wielce roztropnego i przebiegłego człeka, który, ufając mi do tej pory bezgranicznie, teraz, być może, za pośrednictwem żony swojej wierność moją chce wypróbować. Otóż, jeśli pani Lidja chce mnie uspokoić i pozyskać, niechaj naprzód trzy rzeczy wypełni. Potem wolno jej będzie wszystkiego ode mnie żądać. Te trzy życzenia moje takie są: po pierwsze, ma zabić w obecności Nikostrata najulubieńszego z jego sokołów, po drugie, przysłać mi trochę włosów z brody swego męża, a po trzecie, wręczyć mi ząb jego i to najlepszy, z tych, jakie mu jeszcze pozostały.
Warunki te wielce uciążliwemi Lusce się wydały, a jeszcze cięższemi jej pani. Miłość jednak, która ludzi bojaźliwych w zuchów, a dobrodusznych w przebiegłych zamienia, podszepnęła jej, jak te warunki wypełnić. Odpowiedziała tedy pani Lidja Pyrrhusowi, że wszystko, czego on żąda, wkrótce spełnione zostanie. Krom tego, ponieważ Pyrrhus uważa Nikostrata za mądrego i przebiegłego człowieka, tedy ona przyrzeka mu, że w przytomności męża miłosnej igraszki z nim użyje, a w męża swego przy tem wmówi, że to, co widział, przywidzeniem było.
Pyrrhus, taką odpowiedź odebrawszy, czekał z ciekawością, jak dama sobie poradzi. Po upływie kilku dni Nikostrato wydał wielką ucztę, na którą, jak zwykle, wielką ilość różnych panów sprosił. Gdy się biesiada skończyła i gdy stoły uprzątnięto, weszła do komnaty pani Lidja w szacie z zielonego aksamitu, obsypanej klejnotami. Pozdrowiwszy obecnych, podeszła do drążka,
Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/500
Ta strona została przepisana.