Już tylko król w tym dniu miał opowiadać. Gdy damy, żałujące tak niewinnie ukaranej gruszy, nieco się uspokoiły, zaczął w te słowa:
— Zaiste, każdy sprawiedliwy król musi być najtroskliwszym stróżem praw, nadanych przez samego siebie; inaczej bowiem nie królem, ale godnym kary niewolnikiem nazwaćby go należało. Obawiam się, że ja, król wasz, na podobną nazwę zasłużę. Gdy wczoraj podałem wam materję do dzisiejszych opowiadań, uczyniłem to w chęci niekorzystania na ten raz z mojego przywileju i osnucia powieści mojej na tym samym przedmiocie, na którym wy swoje osnuliście. Tymczasem nietylko to, com opowiedzieć zamyślał, ktoś inny już opowiedział, ale nadto podana przeze mnie materja tak pięknie przez was wyzyskana została, że widzę, iż w tym przedmiocie nic już równie pięknego znaleźć nie potrafię. Muszę tedy wybrać inną materję i sam przeciw nadanemu przez siebie prawu zgrzeszyć. Poddaję się zgóry wszelkiej karze, jaką mi za to wymierzyć zechcecie, aliści przedtem skorzystam z mego przywileju. Nowela Elizy o kumie i chytrej sjeneńskiej kumoszce tak mi się podobała, że, ostawiając na stronie figle mądrych białogłów, oszukujących swoich mężów, opowiem wam także pewną sjeneńską historję. Wiele rzeczy w niej niepodobnemi do wiary
Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/507
Ta strona została przepisana.
OPOWIEŚĆ X
Gość z tamtego świata
Dwóch Sjeneńczyków miłuje pewną białogłowę, będącą kumą jednego z nich. Kum umiera i, zgodnie z obietnicą, pojawia się przyjacielowi, aby mu opowiedzieć, jak się na tamtym świecie czuje