Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/541

Ta strona została przepisana.
OPOWIEŚĆ V
Sędzia bez spodni
Trzech florenckich figlarzy ściąga spodnie z sędziego w czasie, gdy ów różne sprawy rozważa

Gdy Emilja opowieść swoją skończyła, wszyscy należne pochwały wdowie oddali. Poczem królowa, spojrzawszy na Filostrata, wezwała go do opowiadania z kolei. Filostrato bez zwłoki zaczął w te słowa:
— Urodziwe damy! Imię młodzieńca, Maso del Saggio, o którym niedawno, Eliza wspomniała, skłoniło mnie k‘temu, abym opowieść, jaką poprzednio miałem zamiar wam opowiedzieć, inną nowelą zastąpił. Tenże Maso, wraz z kilku jego towarzyszami, gra w niej niepoślednią rolę. Powieść ta nie jest nieobyczajną, chocia zawierają się w niej słowa, do używania których nie przywykliście. Opowiem wam ją jednak ze względu na to, że jest wielce krotochwilną.
Jak wam zapewne wiadomo do naszego grodu przybywają często podestowie z Ankony. Są to przeważnie ludzie ubodzy duchem, nędzarze i chciwcy. Przywodzą oni z sobą podobnych do siebie pomocników, sędziów i jurystów, wyglądających raczej na takich, którzy ze stajni lub szewskiego kramiku wyszli, niźli na wychowańców szkoły prawa. Otóż jeden z takich podestów, przybywszy do naszego miasta, przywiódł z sobą prawnika, który kazał się nazywać panem Niccola de San Lepidio, mimo, że wyglądał raczej na ślusarza, niźli na sędziego. Powierzono mu różne sprawy do rozpatrzenia. Pewnego poranku Maso del Saggio, obyczajem wielu mieszczan, którzy często do