Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/579

Ta strona została przepisana.
OPOWIEŚĆ IX
Przygoda mistrza Simona
Mistrz Simone błaga Bruna i Buffalmacca, aby wprowadzili go do pewnego towarzystwa, które się korsarstwem para. Nocą schodzą się na oznaczonem miejscu. Buffalmacco wrzuca doktora do smrodliwej jamy i tam go pozostawia

Po dość długiej rozmowie o wspólnocie żon (pochop do tej gawędy dał damom postępek Sjeneńczyków), królowa, nie chcąc czynić ujmy przywilejowi Dionea, jako ostatnia z opowiadających, w te słowa zaczęła:
Drogie przyjaciółki! Nie sądzę, aby był godzien nagany, kto figlem za figiel płaci. Powiem, że gotowa jestem chwalić krotochwilnika, który głupiemu i zbytnio zadufanemu w sobie człekowi uczciwą psotę wyrządza. O jednym z takich figlów chcę wam właśnie opowiedzieć. Pastwą jego padł pewien doktór, który powrócił z Wszechnicy bolońskiej do Florencji, głupi jak baran, chocia daleko szlachetniejszem od baraniego futrem był od stóp do głowy okryty.
Codzień widzimy, że Florentczycy powracają do naszego miasta z Bolonji, jako sędziowie, doktorzy, notarjusze, w długie, fałdziste szaty szkarłatne, futrem bramowane, przyodziani. Wartość ich umysłów mało niestety temu przepychowi stroju odpowiada. Jednym z takich pawiów o głupiej głowie był niejaki Simon da Villa, bardziej bogaty w dobra doczesne, niż w wiedzę. Powrócił on do nas z Bolonji, jako medyk, ustrojony w szkarłat z ogromną krezą i zamieszkał przy ulicy, którą dzisiaj Via del Cocomero zowią.
Ów mistrz Simon, pośród wielu osobliwych obyczajów swoich, miał także i ten, że, idąc z kimkolwiekbądź przez ulicę, natrętnie wypytywał się o nazwi-