Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/615

Ta strona została przepisana.
OPOWIEŚĆ II
Belka i słomka
Pewna przeorysza zrywa się z łoża nocą, aby zaskoczyć mniszkę, u której znajduje się jej miłośnik. Tymczasem u przeoryszy bawił ksiądz. Przeorysza mniemając, że chwyta zasłonę, zarzuciła na głowę spodnie ojcaszka. Oskarżona, obaczywszy to, zwróciła uwagę przeoryszy, dzięki czemu kary uniknęła

Gdy Filomena zamilkła, wszyscy pochwalili fortel, dzięki któremu dama pozbyła się dwóch młodzieńców, nieposiadających jej wzajemności. Czyn obydwóch zalotników nie dowodem miłości lecz głupoty nazwany został. Poczem królowa, obróciwszy się do Elizy, rzekła: — Na ciebie teraz kolej przypada. Eliza, nie namyślając się długo, w ten sposób zaczęła:
— Z wielką zręcznością, jak o tem przed chwilą słyszeliśmy, pozbyła się natrętnych zalotników madonna Francesca. Pewna młoda zakonnica jednakoż nie mniej zręczną była. Skorzystawszy ze szczęśliwego przypadku, jedną żartobliwą uwagą zażegnała groźne dla siebie niebezpieczeństwo. Wiadomo wam, że ten, co często grzeszy, innych uczyć i gromić ma osobliwą ochotę. Jak się z historji mojej przekonacie podobnych obłudników los karze czasem w zasłużony sposób. Tak właśnie stało się z przeoryszą, mającą pod swoim nadzorem młodą zakonnicę, o której teraz chcę wam opowiedzieć.
W Lombardji znajduje się pewien klasztor, słynący z pobożności i surowości obyczajów. W murach jego pośród wielu mniszek przebywało też pewne wielce urodziwe dziewczę, w którego żyłach szlachetna krew płynęła. Dzieweczka ta zwała się Isabettą. Isabetta, stanąwszy pewnego dnia przed