dłowy, poczem wszedł do komnaty, do której żona jego, powstawszy w rozdrażnieniu od stołu, się udała — schwycił ją za włosy, rzucił na ziemię i jął bić ile wlazło. Z początku wrzeszczała jak opętana, potem przeszła do gróźb, aliści widząc, że na to wszystko Józef głuchy pozostaje, poczęła go na miłosierdzie boże zaklinać, aby jej nie zabijał i przysięgać, że już do końca swego życia nic wbrew jego woli nie uczyni.
Aliści Józef i wtedy jeszcze nie przestał, jeno bił zapamiętale po plecach i po udach, gdzie trafił, jakby chciał skórę jej silniej do kości przytwierdzić, bił, póki z sił nie opadł, tak iż po tych zabiegach biedna białogłowa jednej zdrowej kosteczki w całem ciele nie czuła. Gdy zaś skończył nareszcie, powrócił do Melissusa i rzekł:
— Jutro się przekonamy, czy Salomonowe słowa: „Uważaj na Gęsi Most“ głębsze znaczenie miały.
Poczem odetchnął nieco, umył ręce i zasiadł do wieczerzy z Melissusem Po spożyciu jej i po krótkiej rozmowie na spoczynek się udali.
Tymczasem małżonka Józefa, niemiłą niespodzianką całkiem zaskoczona, podniosła się z trudem i rzuciła na łoże, z którego po krótkim i przerywanym bólem śnie zerwała się o świcie, aby posłać do Józefa z zapytaniem, co sobie na śniadanie życzy. Józef naśmiał się cooniemiara wspólnie z Melissusem z tak niezwykłej uprzejmości, poczem wydał stosowne rozporządzenia i wyszedł z przyjacielem na przechadzkę. Po powrocie do domu zastali śniadanie, podane na czas i zgodnie z rozkazem. Niezmiernie z tego ucieszeni, poczęli wysławiać gorąco radę Salomona, którą z początku tak letko sobie brali.
Po kilku dniach Melissus rozstał się z Józefem. Przybywszy do rodzinnego miasta, powtórzył o udzielonej mu radzie pewnemu mądremu człowiekowi, którego wielką ufnością obdarzał. Ów, wysłuchawszy słów Melissusa, rzekł:
— Nie mogło być prawdziwszej i lepszej rady! Wiesz przecie sam dobrze, że nikogo nie kochasz i że przysługi, które znajomym i przyjaciołom wyświadczasz, źródło swoje mają nie w przywiązaniu twojem do nich, lecz w twojej jeno próżności. Kochaj tedy, tak jak Salomon ci poradził, a niewątpliwie wszyscy cię także miłować zaczną.
Melissus posłuchał i dobrze wyszedł na tem. Tak oto dzięki radzie Salomona przekorna żona pozbyła się wad, a młodzieniec zdobył miłość ziomków swoich.
Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/657
Ta strona została skorygowana.