swemi szafuje. Podczas gdy niejeden z rycerzy otrzymał zamek lub tytuł, sam Ruggieri, nie dostawszy od Alfonsa żadnej znaczniejszej nagrody, osądził, że taki brak pamięci ze strony króla jest ujmą dla jego czci, dlatego też odjechać postanowił. Nazajutrz pożegnał się z królem, który mu swój dwór opuścić pozwolił. Na pożegnanie Alfons podarował Ruggieri muła, tak wspaniałego, że rycerz nasz lepszego do długiej podróży zapragnąćby nie mógł, poczem rozkazał jednemu ze sług swoich, aby tym albo innym sposobem stał się w czasie drogi towarzyszem Ruggieri, tak jednakoż, aby Toskańczyk nie spostrzegł, że król go śledzić każe. Alfons przykazał słudze, by sobie dobrze w pamięć wbił wszystkie słowa rycerza i aby nazajutrz wraz z Ruggieri na dwór powrócił. Sługa, śledząc rycerza, wybrał stosowną chwilę, dogonił go i rzekł, że do Włoch zmierza. Podróżni wszczęli rozmowę o różnych materjach, wreszcie rycerz rzekł:
— Zdaje mi się, że trza dać wypocząć naszym bydlęciom.
Ruggieri i sługa weszli do oberży, a konie i muła do stajni odwiedli. Zwierzęta, krom muła, podarowanego Ruggieri przez króla, dały folgę przyrodzonej swej potrzebie. Wkrótce Toskańczyk ze swą świtą i z sługą królewskim w dalszą drogę wyruszył. Sługa pilnie słuchał każdego słowa rycerza. Gdy koło drogi spostrzegli rzekę, postanowili zwierzęta napoić. Muł Ruggieri, wszedłszy do wody, uczynił wreszcie to, co rumaki zdążyły zrobić już w stajni. Ruggieri, widząc to, zawołał:
— Przeklęte to jest zwierzę i podobne do tego, kto mi je podarował!
Sługa zapamiętał dobrze ten okrzyk. Chocia później i zważał bacznie na każde słowo rycerza, przecie nic krom pochwał króla już od niego usłyszeć nie zdołał. Nazajutrz Toskańczyk chciał dalszą drogę do Florencji podjąć, aliści towarzysz podróży, spełniając rozkaz królewski, namówił go, aby na dwór Alfonsa powrócił. Rycerz przystał na to. Alfons, wiedząc już, co Ruggieri o mule powiedział, spojrzał nań wesoło przy powitaniu i zapytał, dlaczego rycerz do muła go przyrównał, a raczej, jakie podobieństwo między nim, królem, a bydlęciem znalazł?
Rycerz spojrzał na króla i rzekł:
— Dlatego, panie mój, do muła was przyrównałem, że rozdajecie łaski swoje ludziom niegodnym, skąpiąc ich natomiast tym, którzy na nie zasługują. Podobnie i muł wasz nie umiał wykorzystać ani odpoczynku w stajni, ani pojenia w rzece.
— Rycerzu — odrzekł król — prawda, że łaskami memi was nie obsypałem, tak jak to uczyniłem z wieloma, którzy wobec was są i byli niczem, aliści
Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/670
Ta strona została skorygowana.