Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/711

Ta strona została skorygowana.

Mało mi przystoi, o królu, mieć was za rycerza swego; sami przecie dobrze o tem wiedzieć powinniście. Co się zaś tyczy pocałunku, którego od miłości mojej żądacie, to bez pozwolenia królowej udzielić go wam nie mogę.
Za łaskę, jaką mnie teraz pospołu z królową wyrządzacie, niechaj wam Bóg zapłaci, ja bowiem stosownej nagrody dać wam nie umiem.
To rzekłszy zamilkła. Królowej odpowiedź ta podobała się wielce, a dziewica wydała się jej tak rozumna, jak król ją przedstawił.
Król polecił przywołać matkę i ojca dzieweczki, a widząc, że zamiarom jego na wstręcie nie stają, przyzwał pewnego ubogiego młodzieńca, szlachetnego rodu, imieniem Perdicon i, wręczywszy mu dwa pierścienie, wezwał go do zaręczenia się z Lizą, na co młodzieniec z radością przystał. Poczem król obdarował ich drogiemi klejnotami, oraz dwoma pięknemi majętnościami, Ceffalu i Calatabellota, a następnie rzekł w te słowa do Perdicona:
— Dajemy ci to w podarku jako wiano twej narzeczonej. W przyszłości dowiesz się, co jeszcze dla ciebie uczynić zamierzam.
Poczem, zwracając się do Lizy, rzekł:
— A teraz uszczknijmy owoc, który się nam od miłości twojej należy.
I wziąwszy Lizę za głowę oburącz, w czoło ją pocałował.
Perdicon i rodziciele Lizy, uszczęśliwieni narówni z nią, wspaniałą ucztę wydali i świetne wyprawili wesele.
Król wiernie dotrzymał przyrzeczenia, danego dzieweczce; przez cały bowiem ciąg życia swego mienił się zawsze jej rycerzem i nie wyruszał nigdy na jakąkolwiek rycerską wyprawę z inną przepaską, jak z jej rąk otrzymaną.
Takiemi oto czynami jedna się sobie serca poddanych, innych do wzniosłego naśladownictwa się zachęca i nieśmiertelną pozyskuje sławę. Do czynów takich jednakoż mało są nakłonieni dzisiejsi władcy, którzy okrucieństwu i tyranji coraz bardziej hołdują.