Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/713

Ta strona została przepisana.
OPOWIEŚĆ VIII
Dwaj przyjaciele
Sofronja, sądząc, że za Gisippa zamąż wychodzi, oddaje rękę swoją Fulviusowi i wraz z nim do Rzymu się udaje. Po pewnym czasie przybywa do Rzymu Gisipp, w wielkiej biedzie żyjący. Myśląc, że Fulvius znać go nie chce, przyjmuje na się winę morderstwa i na kaźń czeka. Cesarz Oktawjusz uwalnia go. Wówczes Fulvius oddaje Tytusowi w zamężcie siostrę swoją i majętnością z nim się dzieli.

Gdy Pampinea opowiadanie swoje skończyła, wszyscy, a zwłaszcza stronniczki Gibellinów, żywemi pochwałami króla Piotra obsypali, poczem Filomena, królewskiemu rozkazowi posłuszna, w te słowa zaczęła:
— Szlachetne przyjaciółki! Komuż z nas nie jest wiadome, że królom gdy tylko zechcą, największych rzeczy dokonać jest łatwo. Czy jednakoż zasługują oni przez to na podziw największy? Kto, mając potemu możność, czyni, co czynić powinien, jest sprawiedliwym człekiem; na większy podziw i pochwałę zasługuje jednakoż ten, co mniejszą możność mając, podobnie chwalebnie zwykł postępować.
Chwalicie postępek króla i za piękny go uważacie, ja zasię nie wątpię, iż czyn człowieka, równego nam stanem swoim, więcej jeszcze się wam podoba i gorętsze z ust waszych wywoła pochwały. Postanowiłam przedstawić wam w opowieści mojej wspaniałomyślny i chlubny postępek dwóch prostych obywateli.
Za czasów tedy, gdy Cezar Oktawjusz nie nosił jeszcze przydomku Augu-