dy, jeżeli nie, sprawa już dokonana będzie, tak, że w końcu zgodzić się będą musieli.
Tytusowi zamysł ten bardzo do smaku przypadł. Gisippus przyjął Sofronję jako żonę w swoim domu w tym dniu, gdy Tytus całkiem już do sił i do zdrowia przyszedł. Wesele odbyło się z wielką wystawnością, a gdy noc nadeszła niewiasty pozostawiły młodo zaślubioną w łożnicy małżeńskiej i odeszły. Komnata Tytusa przylegała do komnaty Gisippa, tak, że z jednej do drugiej przejść było łatwo. Gdy tedy światła pogaszono, Gisippus zakradł się do komnaty Tytusa i wezwał go, aby zajął miejsce w łożu przy ukochanej swojej. Zawstydzony Tytus opierał się z wszystkich sił swoich, ale Gisippus, który nie tylko w słowach chciał mu tę przysługę wyświadczyć, po długiej walce skłonił go wreszcie do wejścia do małżeńskiej komnaty.
Tytus legł obok dziewicy, uścisnął ją i spytał cichutko, zali jego żoną zostać pragnie? Sofronja, biorąc go za Gisippa, odparła, że tak. Wówczas Tytus, wsuwając jej na palec piękny i kosztowny pierścień, rzekł: — A więc i ja chcę być twoim mężem. Poczem dopełnił z nią istoty małżeńskiego związku i długo jej miłością się rozkoszował. Oczywista nikomu do głowy nie przyszło, że Tytus w ten sposób Gisippa wyręczył.
W ten sposób dokonał się związek Tytusa z Sofronją. Właśnie w tym czasie umarł ojciec Tytusa, Publius. Doniesiono mu o tem z Rzymu, prosząc, aby przybył i majętności we władanie objął. Tytus powiadomił o tem Gisippa i ułożył się z nim, iż Sofronję z sobą zabierze. Aliści nie możebnem się to okazało bez odkrycia jej właściwego stanu rzeczy. Przyzwali ją tedy obydwaj pewnego dnia do komnaty swojej i całą prawdę jej odkryli.
Tytus dla lepszego przekonania Sofronji, napomknął o kilku drobnych okolicznościach, które tylko jej mężowi znane być mogły. Sofronja, popatrzywszy z gniewem na Tytusa i Gisippa, jęła płakać rzewnie i gorzkie wyrzuty Gisippowi czynić. Poczem udała się do domu rodziców swoich i opowiedziała ojcu i matce, jak Gisippus ich oszukał, dzięki czemu nie jest, jak dotąd mniemała, jego żoną, jeno małżonką Tytusa.
Rodzic jej, dowiedziawszy się o tem, głęboko urażony się poczuł i odtąd między rodziną Sofronji a krewniakami Gisippa zaczęły się kłótnie, niesnaski i swary.
Gisippus stał się przedmiotem nienawiści obu rodzin. Wszyscy twierdzili zgodnie, że nie tylko na naganę, ale i na surową karę zasługuje. On jednak odpowiadał na to, że przeciwnie wcale postępek jego jest uczciwy
Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/719
Ta strona została przepisana.