przyczynę ich trwogi i jął wołać na opata, aby się nie bał, ma bowiem swego siostrzeńca, Torella, przed sobą.
Opat jeszcze bardziej temi słowy się przeraził, uważał bowiem Torella już od wielu miesięcy za umarłego. Opamiętawszy się jednakoż, po chwili uczynił znak krzyża świętego i przybliżył się do rycerza.
— O mój ojcze! — rzekł pan Torello — czegóż się tak lękacie? Ja to jestem, żywy i zdrowy. Dzięki łasce Boskiej, dzisiaj zza morza szczęśliwie wróciłem.
Jakkolwiek pan Torello miał długą brodę, a na sobie strój arabski, opat poznał go, wpatrzywszy się weń baczniej nieco. Poczem wziął go za rękę i rzekł:
— Witaj mi z całego serca, mój synu!
Potem dodał:
— Nie masz się co trwodze naszej dziwować, nie znajdziesz bowiem w całem mieście człowieka, któryby cię za umarłego nie poczytywał. Powiem ci nawet więcej jeszcze. Oto madonna Adalicta, małżonka twoja, uległszy groźbom i namowom krewniaków twoich, wbrew woli swojej, ma zamiar wejść w nowe związki. Dzisiaj rano ma się udać do domu małżonka swego, wieczorem zaś wesele odprawione zostanie.
Pan Torello na te słowa podniósł się żywo z łoża i, pozdrowiwszy serdecznie mnichów, poprosił zarówno ich, jak i opata, aby nikomu o jego powrocie nie wspominali, dopóki on pewnej ważnej sprawy nie załatwi. Poczem, rozkazawszy przenieść przywiezione skarby w bezpieczne miejsce, opowiedział opatowi o wszystkich swoich dotychczasowych przygodach. Opat, uszczęśliwiony pomyślnym jego losów obrotem, złożył gorące dzięki Bogu, poczem pan Torello zapytał, kto ma się stać mężem jego żony?
Opat wymienił imię oblubieńca, a wówczas pan Torello rzekł:
— Nim o powrocie moim się dowiedzą, chcę obaczyć, w jakim stanie ducha żona moja się znajduje i jak dzisiaj wieczorem postępować będzie. Dlatego też proszę was — jakkolwiek nie jest we zwyczaju, aby duchowni w takich obrzędach udział brali — abyście udali się tam ze mną.
Opat odrzekł, iż chętnie to uczyni. Gdy rozedniało, posłał tedy do oblubieńca z oznajmieniem, że wraz z towarzyszem swoim na wesele przybyć pragnie. Oblubieniec z chęcią przystał na to. Skoro tedy pora stosowna nastała, pan Torello, w stroju, w którym do Pawji przybył, udał się wraz z opatem do domu narzeczonego.
Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/742
Ta strona została przepisana.